Pożar hali w pobliżu Zielonej Góry cały czas się rozwija; następują niekontrolowane wybuchy
Rzecznik zaznaczył, że kłęby dymu, które widać w pobliżu Zielonej Góry prawdopodobnie zawierają niebezpieczne związki chemiczne. "Dlatego apelujemy, prosimy o to, żeby mieszkańcy, którzy znajdują się w pobliżu weszli do domu, pozamykali domy, a jeżeli jest taka możliwość - nie wychodźmy na zewnątrz" - zaapelował.
Dodał, że na miejscu obecnie z pożarem walczy 44 zastępów straży pożarnej i cały czas dojeżdżają kolejne. "Mamy również do dyspozycji dwa samoloty gaśnicze, które z góry podają środek gaśniczy" - powiedział.
Podkreślił, że w hali znajdowało się ok. 5 tys. metrów sześciennych składowanego materiału. "Cały czas skupiamy się na działaniach w tym jednym budynku. Co chwilę następuje niekontrolowany wybuch" - mówił.
Dodał, że chodzi o bardzo szerokie spektrum związków chemicznych. "Były tu składowane bardzo różne odpady, nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak bardzo szeroki zakres związków chemicznych może się tu znajdować" - zaznaczył.
W związku z pożarem prezydent Zielonej Góry wystosował komunikat, w którym poinformował, że "w związku z pożarem prywatnej hali z odpadami w sołectwie Przylep wystąpiło wysokie stężenie zanieczyszczeń powietrza". "Prosimy o zachowanie ostrożności i nie zbliżanie się do miejsca pożaru. Mieszkańców sołectwa Przylep i Łężycy prosimy o pozostanie w domach i nie otwieranie okien" - napisał w sobotę na Facebooku.
"Po konsultacji ze wszystkimi służbami uspokajam mieszkańców i zapewniam, że woda w Zielonej Górze jest zdatna do picia" - dodał. Poinformował również o pilnym zwołaniu Sztabu Kryzysowego w Departamencie Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Zielona Góra.
W związku z sytuacją do Zielonej Góry udał się wojewoda lubuski Władysław Dajczak. O godz. 18.30 rozpoczęło się tam posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mchom/ agz/